Nasze miejsce w sieci...
Mmmm... krokiety
Ja dziś byłam na piwku z ludziami z mojej pracy.
uwielbiam ogródki piwne na rynkach
A tak wogóle to był koszmarny dzień w pracy
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Ojj Vibesko a co się stało?
Ja mam w pracy ostatnio same trudne dni ;D Szef mnie rozwala nie mam już do niego siły. Najchętniej przywaliłabym mu w pysk. W piątek się z nim pokłóciłam i nie gadam z tym durniem odpowiadam mu tylko jak muszę. W piątek coś liczyłam a ten pacan kazał mi włączyć rmf classic, które musi lecieć cały dzień. To mówię mu, że liczę i radio mnie rozprasza. A on, że mam wobec tego zamknąć okno, żeby mnie samochody nie rozpraszały... Pojeb. To mówię mu, że nie będę siedziała w duchocie. A on, że mam włączyć to radio bo dzięki niemu jest dobra atmosfera w biurze. Eh. A cała dyskusja przez gg. No myślałam, że mnie szlag trafi. Dobra atmosfera w biurze dzięki rmf classic.... Dobre sobie. A ja myślałam, że dzięki pojebanemu szefowi. Tak mnie wkurza ten człowiek... Agresję we mnie wzbudza. Osioł durny.
A dziś miałam w cholerę roboty a ten mi każe hydraulików szukać, i to jeszcze dzwonić, porównywać ceny itp... No ja jebię.
Wykończy mnie psychicznie ten człowiek.
Offline
Ja nie spamowałam w weekend, bo mnie nie było... Miałam weekend z przygodami . W sobote byliśmy w parku linowym - super zabawa!!!
Po poludniu pojechalismy do Wojtka rodzicow na dzialke. I cos wam powiem . W niedziele mialam jechac na wies, ale strasznie mnie meczyly jakies dziwne, zle przeczucia i to odwolalam Zależało mi jednak, żeby zjeść troche truskawek prosto z krzaczka, wiec w ramach pocieszenia postanowilismy pojechac na dzialke. No i tam zepsul sie samochod. Cyrk na kółkach... Pchanie, zrywanie wszelkich znalezionych linek holowniczych... Zeszlo nam z tym wszystkim ponad godzine. I wszyscy byli zziajani jak po jakimś maratonie.
Ale to naprawde ogromne szczescie, ze akurat tam sie zepsuł ten samochód. Mozliwe ze tego dotyczyly moje przeczucia. Przeciez gdyby to sie stało na wsi, to utknelabym tam na co najmniej kilka dni. A tak to "teść" ma znajomości i facet mi to naprawił za 50 zł i dzisiaj odebralam samochod (w pracy wzielam urlop na żądanie). Awaria alternatora byla oczywiscie kolejną pamiątką po parszywym mechaniku od wymiany skrzyni. Koniec tego, ja tez mu wystawie piekna laurke na forum nissana... Tylko sie boje, co mi sie jeszcze posypie po tym partaczu??
No... Ale przynajmniej miałam dłuższy weekend .
Offline
Aniu, rozwala mnie ten twój szef. Jednoczesnie sie ciesze, ze juz tak niewiele czasu męki z nim Ci zostało...
No i zazdroszcze Ci, ze juz niedlugo powiesz mu "żegnam na zawsze".
Ja z moim jeszcze troche sie poużeram. Z tym że mój nie jest taki złośliwy, tylko w kwestiach zawodowych sie czesto klocimy. Ja mam już dość.
Swoja droga... Wczoraj na pewno przeszperali mój komputer. Ciekawe czy zorientowali sie ze napisalam na nim swoje CV . Dokladnie rok temu mój poprzednik przez to wyleciał.
Offline
Jak mnie to wkurwia, ze w tej pieprzonej firmie zawsze wszystko czeka na mnie!!!! Jeden dzien nieobecnosci i juz mnostwo rzeczy to policzenia, cale biurko w papierach, ciagle ktos dzwoni i sie o cos dopomina...
rozumiem ze pewnych rzeczy nie moga zrobic ze wzgledu na język, ale czy jak wyjmuja cos ze sklepu to juz nie mogą tego łaskawie policzyć, tylko wszystko podrzucaja pod moje biurko???? To już jest przegięcie. Pomijam fakt, ze wczoraj jak mialam wolne to kazal mi dzwonic do ludzi w sprawach ktore spokojnie by mogly poczekac do wtorku. W koncu sie wkurzylam i powiedzialam mu ze telefon mi sie za chwile rozladuje, po czym bezczelnie go wyłączyłam.
Potem mial nie cierpiącą zwłoki sprawe to dzwonił na mój prywatny. Ale juz mi nie wydawał poleceń
Wkurzylam sie jak zobaczylam teraz te worki pełne rzeczy do podliczenia...
Offline
Eh Ines jak ja Cię rozumiem. Dziś chcialam od nich numer telefonu do wlasciciela lokalu, to mi powiedzieli ze nie mają. jasne, wynajmują od niego lokal i nie mają numeru.
Offline
A u mnie średnio. Dalej mnie wkurzają, ale mam ciągle w głowie, że to jeszcze tylko 6 dni. Dalej nie mogą znaleźć nikogo na moje miejsce, w poniedziałek robią kolejną rekrutację.
A tak to u mnie nic się nie dzieje, ciągle tylko praca i nauka. Eh.
Offline
No i czego się nie odzywacie?? Nie mówię już o Navi, która w ogóle nas już nie kocha.
Ja siedzę od wczoraj ciągle nad pracą. A natchnienia brak. Eh.
A taka piękna pogoda,ale chciałabym być teraz wo domku
Offline
Aniu ta twoja praca Cię zamęczy ciągle nad nią siedzisz. Do kiedy musisz ją skończyć?
Ja spędzam samotny weekend . A wolałabym sobie gdzieś pospacerowac z Wojtkiem... no ale on ma dużo nauki i zajęcia .
Dzisiaj piekłam rogaliki z marmoladą, połowę oddaję "teściom" bo tydzień temu bardzo mi pomogli z tym samochodem.
Offline
mmm Ines ja też chcę rogalika.
Nie mam jakiegoś konkretnego terminu, mogę ją oddać nawet we wrześniu. Ale ja chcę ją skończyć do końca czerwca i oddać na początku lipca. Piszę właśnie ostatni rozdział ale jakoś kiepsko mi to idzie.
Offline
To dobrze, ze przynajmniej nie masz noża na gardle i to sama wyznaczylas sobie termin do którego dążysz.
Kurcze, troche szkoda ze tak rzadko piszemy na tym forum ostatnio powstaje tu srednio 1 post dziennie .
No trudno. Ja sie w pracy nudze, to siedze na wizazu, ale brakuje mi tam tego poczucia bezpieczenstwa jakie mam tutaj.
Offline
Ja się melduję, zalatałam się całkowicie ale mieszkanie mam, niestety wynajęte, a nie własne, ale wierzę, że teraz spokojnie sobie coś znajdę do kupienia i wreszcie będę na swoim Wiecie - moment, kiedy zamknę za sobą drzwi do mojego własnego M, będzie z pewnością jednym z najpiękniejszych w całym moim życiu
Ostatni egzamin, mimo że w biegu, zaliczyłam na 5
Aniu, trzymam kciuki za pracę i podziwiam żelazną wolę, ja mam ciągle do napisania plan pracy i wstęp i nawet do tego nie mogę się zabrać no nic, "zrobi się" kiedyś
Kurde, a pogoda dzisiejsza mnie wykończyła, aż mi słabo, pewnie przez ten duszny, gorący wiatr...
Offline
No i znów się nie odzywają.
Ja się pakuję, nie mogę uwierzyć, że aż tak dużo rzeczy tutaj nawiozłam. Szkoda gadać nie wiem jak ja się z tym zabiorę.
W poniedziałek ostatni dzień pracy, czuję wielką ulgę.
A we wtorek good bye Cracov.
Offline
Ojej Aniu, ale Ci zazdroszcze! Ja przez caly ten tydzien walczylam sama ze soba, żeby nie rzucic w cholere tego tureckiego bagna... Ale nie moge, jeszcze nie moge.
Offline
A bronić się będę dopiero we wrześniu. Trudno. Nie wyrobiłam się. No ale 90% pracy mam, więc w przyszłym tygodniu dopiszę resztę i mogę oddawać. Przynajmniej to będę miała z głowy.
Ines a mówiłaś, że się będziesz zwalniać??
U mnie znaleźli nową dziewczynę, sympatyczna ale taka ciuchutka i potulna, mam nadzieję, że im pokaże pazurki
Offline
Cześć
Ja to się tak mało odzywam że mi wstyd aż
Dziś idę na balety,podensować trochę
ja chyba parę lat nie byłam na dyskotece
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Kiedy my przeskoczymy tą 18-nastą stronę
A ja dziś cały dzień się pakuję i sprzątam. I końca nie widać. W dodatku już się cała poobijałam, wczoraj zerwałam sobie paznokieć u stopy a dziś przywaliłam nogą w łóżko i zerwałam skórę z palca obok. A to jeszcze nie koniec
Offline
Aniu aż mnie zabolało.....jejku współczuję ci, takie sobie kuku zrobiłaś
A ty wyprowadzasz się na stałe czy wracasz tu po wakacjach ?
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Navi no powiem Ci, że ja już trochę zapomniałam ;* Wracaj już!
A ja dziś leniuchuję od rana, wczoraj prawie wszystko zrobiłam więc dziś trochę wytchnienia. Jadę do koleżanki na grilla.
Offline
Dziewczyny, ja mimo wszystko wierzę że jednak uda nam się tutaj razem częściej bywać.
Postarajmy się co ?
Proszę - chociaż po dwa zdania na dzień od każdej z Was to już dla mnie dużp, pliss.....
Dziewczyny
Ratunku
Jestem zrozpaczona, muszę się Wam wygadać
Mówiłam wczoraj że idę na dyskotekę.
Ale poszłam tam sama z koleżanką bo pluszak jechał do pracy i został na nocce.
I wiecie co, tak sobie tańczyłam i przylookał mnie sobie taki jeden.
I tańczył już tylko ze mną.
I kurde..... niby nic się nie wydarzyło, ale....
Normalnie, czuję że jakoś mnie tak to wzięło, on był taki miy dla mnie, i całował mnie w rękę, przytulał, nie odstępował mnie na krok, a ja cholera dałam mu swój numer .........
Co ja idiotka narobiłam, kurde!
Przecież ja curwa mam faceta, mam mu być wierna, kochać go !
Jasna cholera, od wczoraj mi tylko ten facet w głowie
Nie wystarczy kochać
Trzeba jeszcze umieć
Wziąć tę miłość w ręce
I przenieść ją przez całe życie...
Offline
Oj Vibesko... Ja zazwyczaj też chodze na dyskoteki sama (a ty niedawno pisałaś, że byłaś na jakiejś z pluszakiem, wiec to chyba nie bylo takie wieki temu skoro ja pamietam ).
I też sie zdarza (w zasadzie zawsze) że ktoś się przypałęta, posłodzi, pogada... Ostatnio nawet chłopak mojej siostry stwierdził, ze jak widzi co sie dzieje wokol mnie, to on juz na pewno Aśki (mojej siostry) samej na disco nie puści.
No ale. Dlaczego ty mu dałaś swój numer? W pobawieniu się z kimś według mnie nie ma nic złego, przecież na disco się nie idzie w celu podpierania ścian... No ale żeby od razu dawac numer? Kurcze... nie wiem czemu to zrobiłaś. A odzywał się ten koleś? Co zrobisz jak się odezwie?
Offline